Translate

środa, 1 maja 2013

 


Fascynacja Folkiem, czyli powrót do korzeni kaszubskich...

 
"Kobiety w kaszubskich strojach ludowych"
wypalane na sklejce, więcej w zakładce REGIONALNY FOLK
 
W żuciu nastaje taki dzień kiedy dojrzewamy do swojej przeszłości; dziedzictwa, korzeni.

W czasie młodzieńczego buntu uciekamy od tradycji, by kiedyś wspominać i pukać się w głowię jakim było się ignorantem nie słuchając babci co nam mówiła, czego chciała nas nauczyć i co przekazać.

Urodziłam się w Gdyni można by powiedzieć, że w sercu Kaszub, lecz nic bardziej mylnego. Kaszubskiego nie rozumiem – niestety. Mimo, że moja babcia była rodowitą kaszubką i świetnie po kaszubsku mówiła. Ja należę do pokolenia kiedy folk był „niemodny”. W Gdyni gwara kaszubska się rozmydliła zwłaszcza z powodu migracji wielu ludzi z innych regionów polski.
 
 
Kiedyś jak ktoś mówił po kaszubsku to oznaczało, że to „prosty chłop”, nie natomiast klasa wykształcona. Nie było może z tego powodu widocznych represji i szykanowania, lecz miało wpływ na to, że język ten w dużych miastach zanikał. Kiedy ja chodziłam do szkoły podstawowej nie było mowy o dodatkowym języku – regionalnym. Dziś jestem dumna i szczęśliwa, że moje dziecko ma taką szansę, żeby języka kaszubskiego uczyć się w szkole.

 
Mam nadzieję, że powrót do korzeni regionalnych to nie chwilowa moda, lecz trwały proces, bo mamy być z czego dumni. Chciałabym, żeby nadszedł taki dzień, że na pomorzu będzie tak jak w górach. Kiedy wchodząc do restauracji kelner, czy też kelnerka ubrana w strój ludowy obsługiwać nas będzie mówiąc gwarą kaszubską. To są fantastyczne klimaty, które powodują że nasz region jest wyjątkowy i może być pięknym wspomnieniem dla turystów, ponieważ do dziś pamiętam jak było w Zakopanem kiedy młodzi dumni ze swego pochodzenia górale wpadali do knajpy i wyśpiewywali góralskie pieśni licząc na syty napiwek.
 
Pragnę swoją twórczością złożyć hołd regionowi kaszubskiemu i mam nadzieję, że wróci on do łask nie tylko na sezon lecz na zawsze...
Pozdrawiam,
A.C.